Po przeczytaniu tego podrozdziału będziesz w stanie:
- Wskazać na najważniejsze czynniki determinujące obecne zmiany klimatu na Ziemi
- Objaśnić, jakie są społeczne i gospodarcze skutki zmian klimatycznych
- Zrozumieć, w jaki sposób zmiany klimatu zagrażają dotychczasowej działalności przedsiębiorstw
- Określić, które branże zostaną w największym stopniu dotknięte zjawiskiem zmian klimatycznych
Zgodnie z najpowszechniej wykorzystywaną definicją zmiany klimatu (ang. climate change) to przede wszystkim cykliczne wzrosty i spadki średniej temperatury naszego globu spowodowane m.in. zmianami stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze, cyrkulacją mas powietrza (przede wszystkim nad powierzchnią oceanów), aktywnością Słońca oraz wulkanów. Na podstawie badań prowadzonych przez paleoklimatologów wiemy, że średnie temperatury na Ziemi zmieniają się od milionów lat (Ilustracja 12.2).
Jeśli ktokolwiek w tym momencie pomyślał, że skoro zmiany klimatu są stałym elementem historii Ziemi, to nie ma się czym przejmować, popełnia poważny błąd wynikający z ignorowania dwóch czynników. Owszem, zmiany średniej temperatury naszego globu występowały w przeszłości, ale ich tempo w XX w. jest bezprecedensowe. Klimatolodzy nie mają wątpliwości, że tak szybki wzrost średnich temperatur na Ziemi ma silny związek z rewolucją przemysłową i wykorzystaniem przez człowieka paliw kopalnych (węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego), których zużycie szybko zwiększa stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. Co gorsza, proces ten cały czas przyspiesza, m.in. dlatego, że wzrost średniej temperatury na półkuli północnej powoduje topnienie wiecznej zmarzliny (tj. stale zmrożonych gruntów) na północy Azji i Ameryki Północnej, co uwalnia do atmosfery związane w niej gazy: dwutlenek węgla i metan. Ponadto kurczenie się pokrywy lodowej w Arktyce powoduje, że kula ziemska zamiast odbijać w tych miejscach promieniowanie słoneczne, zaczyna je absorbować, co dodatkowo zwiększa tempo wzrostu średnich temperatur. Wszystko to sprawia, że zdaniem klimatologów w ciągu dwóch najbliższych dekad średni wzrost temperatury może przekroczyć 1,5 °C w stosunku do okresu przedprzemysłowego. Mogłoby się wydawać, że to niewiele, ale jest to wystarczająco dużo, by spowodować gwałtowny wzrost liczby, skali i konsekwencji katastrof naturalnych zagrażających życiu, zdrowiu i mieniu nas wszystkich.
Wspomnieliśmy już, że temperatury na Ziemi fluktuują od setek milionów lat, jednak wcześniejsze zmiany klimatu występowały albo przed pojawieniem się człowieka na ziemi, albo w okresie, kiedy wytwory kultury materialnej były szczątkowe. Możemy się oczywiście pocieszać, że 500 mln lat temu średnie temperatury oceanów były o ponad 20 °C wyższe od obecnych i na Ziemi kwitło życie. Jest to jednak rozważanie prowadzące na manowce, ponieważ w tym czasie nie dość, że nie istniały jeszcze żadne miasta położone na wybrzeżach (którym zagrażałby wzrost poziomu mórz i oceanów), to po ziemi nie chodziły nawet dinozaury! Innymi słowy, jeśli nie zatrzymamy dotychczasowego trendu wzrostowego średniej temperatury naszego globu, to oczywiście Ziemia istnieć nie przestanie, natomiast ludzkość będzie miała przed sobą bardzo ponurą przyszłość.
Wyzwaniem dla klimatologów i osób, które zajmują się zjawiskiem zmian klimatycznych, jest również fakt, że wzrost średnich, globalnych temperatur nie dotyka wszystkich obszarów planety w takim samym stopniu. Co więcej, obszary, w których emisja gazów cieplarnianych jest najwyższa (uprzemysłowiona północ) nie pokrywają się z tymi, których konsekwencje tego procesu dotykają najmocniej. Nasilenie ekstremalnych zjawisk meteorologicznych (fale upałów, nawalne deszcze, susze, tropikalne cyklony itp.) największe jest w krajach Azji Południowo-Wschodniej oraz małych państwach wyspiarskich na Pacyfiku. Ze względu na specyficzne położenie i warunki geoklimatyczne posiadają one niewspółmiernie większą ekspozycję na klimatyczną katastrofę niż np. kontynent europejski. W związku z tą asymetryczną dystrybucją zagrożenia mieszkańcy krajów położonych w najbardziej uprzemysłowionych obszarach świata są – jak dotychczas – rzadziej konfrontowani z najbardziej niszczycielskimi konsekwencjami wzrostu średnich temperatur i tym samym dopiero zaczynają dostrzegać potrzebę podejmowania szybkich działań w kierunku mitygacji (ang. mitigation) i adaptacji nadchodzących zmian.
Zmiany klimatu pociągają za sobą konkretne skutki społeczne (w tym przede wszystkim zdrowotne) i gospodarcze, takie jak: brak możliwości prowadzenia upraw w wyniku pustynnienia areałów wykorzystywanych wcześniej pod działalność rolną, wyjaławianie łowisk, nasilenie niszczycielskich zjawisk pogodowych takich jak cyklony, powodzie i susze, oraz będące ich konsekwencją ubóstwo, choroby, niepokoje społeczne i fale migracji. Pełną systematykę skutków zmian klimatu przedstawia poniższa infografika (Ilustracja 12.4).
Na społeczną percepcję zmian klimatycznych wpływa też charakter debaty publicznej poświęconej konsekwencjom i sposobom przeciwdziałania tym zmianom. Do lat 70. XX w. ludzkość w zasadzie nie miała świadomości wzrostu średnich temperatur, a przekonanie o nieograniczoności zasobów naturalnych było powszechne. Dominował pogląd, zgodnie z którym eksploatacja paliw kopalnych – nawet intensywna – nie oddziałuje znacząco na klimat, a ten z kolei nie stanowi zagrożenia dla ekosystemu Ziemi oraz nie wpływa na życie społeczno-gospodarcze jej mieszkańców. Jednak wzrastająca częstotliwość występowania gwałtownych zjawisk meteorologicznych zmusiła międzynarodową społeczność naukową do zajęcia się problemem zmieniającego się klimatu. Pierwsze refleksje nad wpływem człowieka na klimat pojawiły się w latach 70. XX w., kiedy to Światowa Organizacja Meteorologiczna, Program Ochrony Środowiska Narodów Zjednoczonych oraz Międzynarodowa Rada Nauki zorganizowały konferencję, w trakcie której ponad 350 specjalistów z 53 krajów, reprezentujących różne dyscypliny nauki i działy gospodarki, wspólnie ogłosiło potrzebę precyzyjnego badania klimatu oraz monitorowania poziomu i dynamiki stężeń gazów w atmosferze.
Niecałą dekadę później w kanadyjskim Toronto naukowcy całego świata wezwali rządy, organizacje międzynarodowe, ośrodki akademickie oraz organizacje samorządowe do „przedsięwzięcia konkretnych działań w celu powstrzymania kryzysu, do którego doprowadzi wzrost zanieczyszczenia atmosfery”. W tym samym 1988 roku powołano do istnienia Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu (IPCC), którego ustalenia zwieńczył wydany w 1990 r. raport stwierdzający, że działalność człowieka prowadzi do „znaczącego zwiększenia” stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze. Kolejne trzy dekady wysiłków zmierzających do zrozumienia kwestii klimatycznych przyniosły stworzenie ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie klimatu (UNFCCC), organizowane corocznie od 1995 roku Konferencje Stron (COP), a także kolejne, coraz bardziej alarmujące raporty IPCC.
Pierwsze realne efekty dyplomacji klimatycznej doprowadziły do przyjęcia w 1997 r. przez 41 państw Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju tzw. protokołu z Kioto, zobowiązującego kraje rozwinięte do pierwszych ograniczeń emisji gazów cieplarnianych. Protokół wszedł w życie w lutym 2005 r., lecz nie został ratyfikowany przez jednego z największych emitentów dwutlenku węgla do atmosfery, czyli Stany Zjednoczone. W kolejnych latach cykliczne konferencje COP prowadziły do wprowadzania następnych, niewielkich zmian, aż do historycznego przyjęcia, w grudniu 2015 r., tzw. porozumienia paryskiego, którego celem jest powstrzymanie wzrostu globalnej temperatury „znacznie poniżej 2°C”. Ostatni szczyt COP26 w Glasgow w 2021 r. nie przyniósł niestety rewolucyjnych deklaracji dotyczących tempa wycofywania się z wykorzystania technologii opartych na węglu, choć należy przyznać, że pojawiło się kilka cennych inicjatyw związanych z odejściem od technologii węglowych w energetyce.
Sięgnij po więcej
Odwiedź tę stronę internetową i zapoznaj się z historią negocjacji dotyczących ograniczania tempa zmian klimatycznych i minimalizowania niekorzystnych konsekwencji tego zjawiska.
Zmiany klimatu, które – jak to już zostało wskazane powyżej – w pełni zasługują na określenie kryzys klimatyczny (ang. climate crisis) w olbrzymi sposób wpływają na to, jak żyjemy i pracujemy. Z raportu opublikowanego w 2019 r. przez Międzynarodową Organizację Pracy (ILO) wynika, że do 2030 r. 80 mln miejsc pracy na całym świecie będzie zagrożonych, jeśli ziszczą się prognozy dotyczące wzrostu średnich temperatur. Zgodnie z tą prognozą nieprzyjazne środowisko wpłynie także negatywnie na samą wydajność pracy. Prawie wszystkie branże są bezpośrednio lub pośrednio zagrożone skutkami zmian klimatu. Same Stany Zjednoczone z powodu globalnego wzrostu temperatury mogą stracić 520 mld dolarów w 22 sektorach.
Analizę potencjalnych zagrożeń dla działalności przedsiębiorstw związanych ze zmianą klimatu rozpocznijmy od podziału ryzyk klimatycznych na trzy typy:
- materialne
- transformacyjne
- prawne
Ryzyko materialne (ang. material risk) związane ze zmianą klimatu są to zagrożenia bezpośrednio związane ze zjawiskami naturalnymi zachodzącymi na naszej planecie. Powodzie, cyklony, katastrofalne susze i pożary, czyli najbardziej niszczycielskie konsekwencje kryzysu klimatycznego, mogą spowodować fizyczne szkody dla ludzi, ich mienia oraz dla infrastruktury. Na przykład w latach 2000–2015 odsetek globalnej populacji zagrożonej powodziami wzrósł o blisko 25% w porównaniu z okresem 1970–2000. Ponadto Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że do 2030 r. ok. 700 mln ludzi będzie zagrożonych przesiedleniem w wyniku suszy. Nasilające się i występujące coraz częściej poważne zdarzenia pogodowe już dziś wywierają negatywny wpływ na działalność przedsiębiorstw. W 2017 r. w Stany Zjednoczone uderzył huragan Harvey, który spowodował szkody o wartości 125 mld dolarów. Z kolei straty spowodowane suszą, która nawiedziła UE w ostatnich latach, oszacowano na ok. 9 mld dolarów. Jeśli nie uda nam się ograniczyć tempa wzrostu średnich temperatur w Europie, straty te mogą sięgnąć poziomu 65 mld dolarów rocznie.
Na zagrożenia materialne szczególnie narażony jest przemysł rolny. Zarówno powodzie, jak i susze stanowią zagrożenie dla upraw i hodowli. Australijskie Biuro Meteorologiczne w raporcie z 2020 r. poinformowało, że w wyniku suszy spowodowanej zmieniającym się klimatem w ciągu ostatnich dwóch dekad przychody rolników spadły o ponad 23% w porównaniu ze średnimi historycznymi. W Polsce natomiast w latach 2001–2011 wskutek niekorzystnych zdarzeń pogodowych, takich jak susze i powodzie, odnotowano straty w wysokości 56 mld zł. Prognozuje się, że w przypadku niepodjęcia stosownych działań adaptacyjnych, straty te w latach 2021–2030 mogą w naszym kraju wynieść aż 120 mld zł.
Kolejnym sektorem bezpośrednio narażonym na materialne ryzyko zmian klimatycznych jest turystyka. Ośrodki narciarskie dotkliwie odczuwają skutki mniejszych opadów śniegu i związanego z tym skrócenia sezonu narciarskiego. Prognozy sporządzone na przełomie pierwszej i drugiej dekady XX w. zakładają skrócenie sezonów w amerykańskich kurortach narciarskich o połowę w perspektywie 2050 roku i aż o 80% do roku 2090. Duże i popularne regiony turystyczne w Stanach Zjednoczonych, Turcji, Portugalii czy Australii dotykane są przez pożary, huragany i ulewne deszcze. Regiony, które coraz częściej są nawiedzane przez klęski żywiołowe, przestają być bezpiecznym miejscem na wakacje, co pociąga za sobą spadek dochodów z turystyki.
Ryzyko transformacyjne) (ang. transition risk) wynika z prognozowanego wzrostu kosztów związanego z dostosowaniem działalności przedsiębiorstw do wymogów polityki klimatycznej (np. zmiany źródeł energii, wdrożenia nowych technologii pozwalających ograniczyć emisję gazów cieplarniach itp.) czy też innych regulacji mających na celu przeciwdziałanie zmianom klimatu. Ryzyko to może również wynikać ze zmian technologii i trendów konsumenckich mogących skutkować utratą reputacji marki, gdy konsumenci stają się coraz bardziej wyczuleni na społeczne i środowiskowe aspekty odpowiedzialnego prowadzenia biznesu. Badania opinii publicznej prowadzone w krajach wysoko uprzemysłowionych wskazują, że obywatele tych państw są coraz bardziej wrażliwi na kwestie ochrony środowiska. Tendencja ta najsilniejsza jest wśród ludzi młodych, u których troska o środowisko naturalne i własną przyszłość staje się motorem zmian modeli konsumpcji. Jeżeli przedsiębiorstwa nie będą w stanie dostosować się do tego trendu, grozi im zniknięcie z rynku, szczególnie w krajach OECD.
Szczególną ekspozycję na ryzyko transformacyjne przejawiają firmy przemysłu ciężkiego, sektora wydobywczego i energetycznego, bazujące na zasobach wysokoemisyjnych (węgiel kamienny i brunatny, ropa naftowa i gaz ziemny) oraz technologiach z nimi związanych (np. pozyskiwanie ropy z piasków bitumicznych). Te trzy sektory gospodarki są odpowiedzialne za największą ilość emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Konieczne jest zatem przeprowadzenie zielonej transformacji tych sektorów, ograniczające ich uzależnienie od zasobów wysokoemisyjnych. W długiej perspektywie zasoby te skazane są na utratę swojej wartości, stając się tzw. aktywami osieroconymi. Niemniej jednak ekstrapolacja dotychczasowych trendów wskazuje, że całkowite odejście od paliw kopalnych w skali światowej zajmie jeszcze około 50 lat.
Problemem dla wymienionych wyżej branż, jak i dla całej gospodarki jest tak duży globalny popyt na zasoby energetyczne, że nie da się go zaspokoić wyłącznie odnawialnymi źródłami energii. W Polsce ze względu na zobowiązania związane z członkostwem naszego kraju w UE całkowite odejście od węgla jest nieuchronne, ale proces ten będzie następował stopniowo, dzięki czemu ryzyko nagłego osierocenia aktywów węglowych raczej nie nastąpi. Mimo to już dziś możemy zaobserwować malejące zainteresowanie inwestorów (w tym przede wszystkim instytucjonalnych) akcjami spółek sektora wydobywczego, ponieważ, po pierwsze, chcą oni zminimalizować straty związane ze spadkiem cen akcji, a po drugie, przykładają coraz większą wagę do posiadania wizerunku odpowiedzialnego społecznie inwestora. Warto w tym miejscu zdecydowanie podkreślić, że zwiększenie tempa transformacji ekologicznej wyżej wymienionych sektorów w dużym stopniu zależy od umiejętnego wdrażania narzędzi polityki gospodarczej (jak np. podatek węglowy; rynek praw do emisji), a także jej umiejętnej koordynacji na poziomie międzynarodowym (Polska – Unia Europejska).
Ryzyko prawne (ang. legal responsibility risk) wynika z braku dostosowania się (lub ujawnienia działań adaptacyjnych) bądź też niestosowania się do zmieniających się wymogów prawnych i regulacyjnych. Liczba i natężenie sporów klimatycznych rośnie na całym świecie. Dzieje się tak głównie ze względu na rosnące naciski ze strony organów regulacyjnych. Jednocześnie również sami inwestorzy (posiadacze akcji) zabiegają o to, by firmy spełniały nowe, proekologiczne wymagania regulacyjne.
Firmy, które zanieczyszczają środowisko, są oczywiście w większym stopniu narażone na spory sądowe. Dotyczy to także firm, które nie podejmują działań w perspektywie długookresowej i nie uwzględniają konsekwencji zmian klimatycznych w oferowanych przez siebie dobrach i usługach (np. firmy budowlane czy deweloperzy, którzy lekceważą kwestię energooszczędności wznoszonych przez siebie budynków).
Sięgnij po więcej
Dziesiątki największych światowych firm, w tym Nestlé, Delta Air Lines i Swatch, są wysoce narażone na ryzyko klimatyczne – ostrzegają inwestorzy zrzeszeni w Institutional Investors Group on Climate Change (IIGCC). Wezwali oni firmy do dalszego zwiększania wysiłków w celu przeciwdziałania zagrożeniom wynikającym ze zmian klimatu. Więcej o wytycznych IIGCC dotyczących działań biznesowych mających na celu rozwiązanie problemów związanych ze zmianami klimatu znajdziesz na https://www.iigcc.org/resource/building-resilience-to-a-changing-climate.